poniedziałek, 20 czerwca 2011

po rekolekcjach.



 I żałuję, że nie urodziłam się kilkanaście lat wcześniej, 
gdzie wychodząc na ulicę, 
mogłabym usłyszeć ludzi nucących pod nosem piosenki Dżemu.


Te kilka dni minęło szybciej niż się spodziewałam. Szkoda, że tak mało tańczyliśmy belgijkę i menueta. Nie powiem żeby te rekolekcje były najlepszymi na których byłam. Chociaż ekipa świetna. Nieważne, że 25 osób max. Pozdrawiam ks. Tomka. Polecam 'brodzenie' po wodzie, chodzenie po kładce tam i z powrotem. Pracy w grupach nie polecam, bo tym razem grupa się mi nie udała -.- A po za tym brakuje mi dziś siły do wszystkiego. Gdzie usiądę, tam zasypiam. Mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia, także miłego wieczoru, buziaki.

Kasety

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz