środa, 18 maja 2011

środa.

   
Świat topi się 
jak lód w jabłkowym martini.


I jakoś idziemy do przodu. Systematycznie, ale pogoda sprawia, że nie mam już ochoty na naukę, nawet j.francuskiego. Przesiedziałam dziś na słońcu chyba 5h, ale i tak mi mało. Jutro 'kartkówka' z ang, z mowy zależnej, także kolorowo nie będzie. Na szczęście udało mi się napisać interpretację 'Pijaństwa', więc do końca dnia mam spokój. Jutro przewidziane jest też wypracowanie z Potopu, ale tylko przewidziane. Z tym też dam sobie spokój. Fajnie, że jedziemy do kina, nie wiemy kiedy, ani nawet za ile, ale i tak się wpisaliśmy. Tak to jest kiedy jedzie się z inną klasą. Chyba idę do lasu, postoję sobie, może przebiegnie koło mnie gość, a ja głośno powiem 'o ku*wa, ja pie**ole' hahaha (w ogóle ciekawe co z fryzurą R. i ciekawe czy bluza J. dotarła do domu w takim stanie jak powinna xd), chociaż jeszcze nie wiem co zrobię. Buziaki :*

2 komentarze:

  1. Ja straciłam chęci do nauki już w tamtym tygodniu, ciągle czuję się, jakby był piątek.. Mój francuski też na tym cierpi ;). Z mowy zależnej z ang pisałam właśnie ostatnio 2 kartkówki, jeszcze jedna mnie czeka, buu.. No, ale bywa, trzeba przemęczyć ;o.

    OdpowiedzUsuń