niedziela, 28 sierpnia 2011






Mam, tak samo jak ty,
Miasto moje a w nim:
Najpiękniejszy mój świat,
Najpiękniejsze dni.


Za nami kolejne ognisko. Jak przypuszczam ostatnie - wakacyjne. Mimo tego i tak było miło. Ketchup, A CO?! - A WSZYSTKO TE CZARNE OCZY, K. próbujący usiąść na moim bagażniku, kolejne rozmowy o kopytkach, KNEDLACH i krokietach, S. próbująca zwrócić na siebie uwagę (hahahaa), śmiech M. i chlebek M. Czysta woda i JUPI, chipsy, których niby nie było, a się znalazły, drewno, 'lekko' przypieczona kiełbasa, AWILLAx4, droga do domu na rowerze w całkowitej ciemności. Wracając do kopytek,  to całkiem inna historia, z piątku, ze stawu i kładki i ławki, winogrona, Shakiry, 'za'kwasu, 2 zł na bułki, niedojrzałych orzechów i papierówek, na które nie zaprosiłam, 'snu o Warszawie', psa, kolejnego psa, wypadających włosów, zdjęć w paszporcie, jeża, który mógł się ogarnąć, a nie łaził z trawą na grzbiecie: 'ziom jak ty wyglądasz?', guzika 'od spodni', ciotki, która nie istnieje, sukienki mojej mamy: 'bo ona ma gust', kota, który jest czyimś wcieleniem, ale ja nie wierzę w reinkarnację, kolejnej rozmowy o sałatce z gyrosa. Podsumowując pozdrawiam J. i R. A po za tym trochę zepsuję miły nastrój info: ROK SZKOLNY O TYDZIEŃ DŁUŻSZY ! Przekomiczne, naprawdę... Zapominając o tym lecę korzystać z powoli kończącej się wolności, buziaki :*





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz